Eko seksualizm, nr 47 (październik), poprawione 47

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Eko seksualizm

 

100% bawełny, ekologiczne wdzianko, kosmetyki „ozon friendly” i „no animal testing”, a na ramieniu ekologiczna torba. Lubię jarzyny i szary papier toaletowy, jestem odlotowy!

 

Tak mniej więcej przedstawia się reprezentant społeczeństwa proekologicznego. Proszę państwa nastała nowa moda! Ekologia w dzisiejszych czasach to już nie tylko nauka, ale sposób na życie. Coraz więcej ludzi sięga po surowce i produkty określane mianem „ekologiczne”. Co się za tym kryje?

              Koleżanka z Wrocławia nie kupuje jajek w supermarkecie. Jeździ po nie specjalnie za miasto i nabywa od baby ze wsi. Warzywa nie pryskane, najlepiej z ogródka, nie GMO (ang. genetically modified organisms). Jest wegetarianką, smaży tylko na oliwie z oliwek.

              Kolega z Łodzi na obiady chodzi do Green Way’a, do sklepu tylko z torbą ekologiczną i segreguje śmieci. W pokoju ma stos makulatury. Nauczył się również zgniatać plastikowe butelki, po tym, jak jego dziewczyna uświadomiła mu, że na wysypisku zajmują wtedy mniej miejsca.

              Kumpela z Wawy ubiera się markowo, ale przy wyborze bluzki czy spodni zwraca uwagę na metkę, czy czasem bawełna nie jest wybielana chlorem. Na uczelnię jeździ rowerem.

              Wchodzę do sklepu odzieżowego w centrum handlowych, widzę osobną półkę z ubraniami z organicznej bawełny. Na poczcie pojawiły się ekologiczne koperty, do codziennych gazet dodaje się bawełniane torby ekologiczne. Nawet rynek muzyczny ogarnęła mania ekologii. Niedawno pojawiła się w przemyśle wytwórnia Green Label Records, która przy współpracy z Warner Music produkuje płyty na ekologicznym papierze. Teraz wszyscy pro-eko mogą nawet słuchać ekologicznej muzyki!

              Czyżby ludzie poszli po rozum do głowy? Czy nas olśniło, że nadchodzi katastrofa ekologiczna, zmienia się klimat, topnieją lodowce? A może to kolejny chwyt marketingowy znanych firm, które chcą uderzyć w niszową eko-klientelę?

Z pewnością zwiększyła się świadomość ekologiczna społeczeństwa. Polska po wstąpieniu do Unii stara się dogonić zachodnich sąsiadów, gdzie segregowanie śmieci czy podróżowanie rowerem do pracy jest na porządku dziennym. Ludzie chcą żyć w zgodzie z naturą, a rynek podąża za żądaniami społeczeństwa. Marketing się nakręca.

              Niektórzy nawet idą dalej i, jak czytam na wikipedia.pl, nową modę określają jako „ekoseksualizm”, czyli ekologiczny sposób na znalezienie partnera. Ja jestem eko, ty też, tzn. jesteśmy trendy i pasujemy do siebie. Niedługo normą stanie się podryw na torbę ekologiczną. To działa!

              W tym całym pro-ekochaosie nie dajmy się zwariować. Zwróćmy uwagę czy warzywa, które kupujemy na co dzień pochodzą ze sprawdzonych źródeł. Czasami marchewka z supermarketu może okazać się zdrowsza niż ta w warzywniaku. Wszystko zależy od tego gdzie wyrosła. Jeśli uprawiano ją przy ruchliwej szosie, to na talerzu oprócz witamin będziemy mieli „przyjemność” skosztować metali ciężkich. Zamiast kupować soki w kartonach (bo zdrowe) nabitych chemikaliami, kupmy pomarańcze i zaprzyjaźnijmy się z sokowirówką. Podobnie jest z wodą mineralną. Podobno ta w butelkach często nie odbiega normą od wody z kranu.

              Ekologiczność, ekoseksualizm, jakkolwiek to nazwiemy, jest trendem, który mocno zagościł w naszej codzienności. Sama staram się być pro-eko, ale jak w każdej modzie, zachowuję dozę zdrowego rozsądku. I tego wszystkim czytelnikom życzę!

 

Beata Cymerman

Biologia środowiskowa, V  rok

 

 

 

 

 

 

... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dietanamase.keep.pl