Elle Kennedy- Błąd, ksiazki do przeczytania

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Rozdział 1LoganKwiecieńPożądanie dziewczyny najlepszego kumpla jest do dupy.Przede wszystkim, sytuacja robi się niezręczna. I to naprawdę cholernie niezręczna. Nie mogęmówić za wszystkich facetów, ale jestem całkiem pewien, że żaden nie ma ochoty wpadać ranona dziewczynę swoich marzeń, która właśnie spędziła całą noc w ramionach jego najlepszegokumpla.Do tego dochodzi jeszcze nienawiść do samego siebie. To oczywiste, bo raczej trudno nienienawidzić samego siebie, kiedy się fantazjuje na temat miłości życia najlepszego przyjaciela.W tej chwili definitywnie zwycięża niezręczność. Chodzi o to, że mieszkam w domu o bardzocienkich ścianach, co oznacza, że słyszę każdy chropawy jęk wydobywający się z ust Hannah.Każdy zduszony okrzyk i każde westchnienie. Każdy odgłos wezgłowia uderzającego o ścianę,gdy kumpel rżnie dziewczynę, o której nie mogę przestać myśleć.Ale zabawa.Leżę na plecach w łóżku i gapię się w sufit. Nawet nie udaję, że przewijam listę piosenekw iPodzie. W uszy wepchnąłem słuchawki, żeby zagłuszyć dźwięki wydawane przez Garrettai Hannah, dochodzące z sąsiedniego pokoju, ale wciąż nie nacisnąłem przycisku Play. Coś mi sięzdaje, że dziś jestem w masochistycznym nastroju.Tylko sobie nie myślcie, że jestem idiotą. Dobrze wiem, że ona jest zakochana w Garretcie.Widzę, w jaki sposób na niego patrzy i jak się zachowują, gdy są razem. Stanowią parę od sześciumiesięcy i nawet ja, najgorszy przyjaciel na ziemi, nie mogę zaprzeczyć, że pasują do siebieidealnie.I, do diabła, Garrett zasługuje na szczęście. Zgrywa pewnego siebie skurczybyka, ale prawdajest taka, że to cholerna chodząca świętość. Najlepszy środkowy, z jakim kiedykolwiek śmigałemna lodzie, i najlepszy człowiek, jakiego poznałem w życiu. I gdyby nie to, że jest mi dobrze z mojąorientacją heteroseksualną, nie tylko bzykałbym się z Garrettem Grahamem, lecz także gopoślubił.I właśnie dlatego jest mi trylion razy trudniej. Nie mogę nawet nienawidzić gościa pieprzącegosię z laską, której pragnę. Zero tego rodzaju fantazji, ponieważ nie mógłbym nienawidzić Garretta.Słyszę skrzypnięcie otwieranych drzwi i echo kroków na korytarzu. Modlę się, by Garretti Hannah nie zapukali do mnie. Żeby nie odezwali się słowem, bo — szczerze mówiąc — dźwiękgłosu któregokolwiek z nich w tym momencie zdołuje mnie jeszcze bardziej.Na szczęście głośne pukanie trzęsące całą futryną to zapowiedź odwiedzin kolejnego mojegowspółlokatora, Deana, który pakuje się do środka, nie czekając na zaproszenie.— Impreza w Omega Phi dziś wieczorem. Zainteresowany?Zrywam się z łóżka szybciej, niż zdołalibyście wymówić: „to żałosne”, ponieważ w tymmomencie impreza to, kurwa, zajebisty pomysł. Urżnąć się na umór to najlepszy sposób, byprzestać myśleć o Hannah. A właściwie nie — po pierwsze, chcę się upić i, po drugie, ostro kogośzerżnąć. W ten sposób, jeśli jeden ze sposobów nie pomoże, drugi posłuży za wsparcie.— Pewnie — odpowiadam, już rozglądając się za czystym T-shirtem.Przeciągam go przez głowę i ignoruję ostre ukłucie bólu w lewym barku, które wciąż dajeo sobie znać po cholernym, gruchoczącym kości body checku zaliczonym podczas finałowegomeczu w zeszłym tygodniu. Ale warto było — po raz trzeci z rzędu drużyna hokejowa Briarzapewniła sobie zwycięstwo we Frozen Four. Przypuszczam, że śmiało można to nazwaćupragnionym hat trickiem i wszyscy zawodnicy, mnie nie wyłączając, nadal nieustannierozkoszują się faktem trzykrotnego zdobycia mistrzostwa ligi uniwersyteckiej.Dean, nasz obrońca, nazywa to „Potrójnym P”. Składają się na nie: przyjęcia, pochwały orazpipki.Przyznaję, że to całkiem trafna ocena sytuacji.— Będziesz dzisiaj naszym kierowcą? — pytam, zapinając czarną bluzę z kapturem.Dean parska śmiechem.— Pytasz serio?Wywracam oczami.— Fakt. Co mi w ogóle strzeliło do głowy?Ostatni raz Dean Heyward-Di Laurentis był trzeźwy na imprezie… nigdy. Facet pije jak szewci ma totalny odlot za każdym razem, gdy wychodzi z domu, i jeśli myślicie, że to w jakimkolwiekstopniu wpływa na jego występy na lodzie, to jesteście w błędzie. Dean to przedstawicielrzadkiego gatunku stworzeń, który może imprezować jak Robert Downey Jr. w czasach młodości,a jednocześnie odnosić takie sukcesy i cieszyć się takim szacunkiem jak teraźniejszy RobertDowney Jr.— Spokojna głowa, Tuck robi za szofera — mówi mi Dean, mając na myśli innego naszegowspółlokatora, Tu ckera. — Ten mięczak wciąż ma kaca po wczorajszej nocy. Powiedział, żepotrzebuje przerwy.Taa, właściwie to mu się nie dziwię. Posezonowe treningi zaczynają się dopiero za parę tygodnii wszyscy cieszymy się przerwą trochę za bardzo. Ale tak to właśnie wygląda, gdy człowiekcelebruje po raz kolejny zwycięstwo we Frozen Four. W zeszłym roku po naszej wygranej byłempijany przez dwa tygodnie bez przerwy.Wcale się nie cieszę z tej przerwy. Trening siłowy i cała ta ciężka praca, którą trzeba wykonać,byutrzymaćformę,jestwykańczająca,alenajgorzej,gdytrzebatopociągnąćz dziesięciogodzinnymi zmianami w pracy. Tyle że nie mam wyboru. Treningi siłowe sąniezbędne, by przygotować się do nadchodzącego sezonu, a robota… no cóż. Dałem słowo bratui choćby nie wiem jak bardzo robiło mi się niedobrze na samą myśl, nie mogę się teraz wypiąć.Zresztą Jeff obdarłby mnie żywcem ze skóry, gdybym nie wywiązał się z umowy.Nasz szofer czeka przy drzwiach wejściowych. Niemal cała twarz Tucka ginie podrudobrązową brodą. Przypomina teraz wilkołaka, ale uparł się jak osioł, by wypróbować ten nowyimage, odkąd jakaś laska na zeszłotygodniowej imprezie powiedziała mu, że ma dziecinną twarz.— Ta broda à la yeti nie sprawia, że wyglądasz bardziej męsko — stwierdza wesoło Dean,kiedy wychodzimy z domu.Tuck wzrusza ramionami.— To jest twarz twardziela.Parskam śmiechem.— Chyba śnisz, dzieciaku. Wyglądasz jak szalony naukowiec.Pokazuje mi środkowy palec i zajmuje miejsce za kierownicą mojego pikapa. Sadowię się obokna fotelu pasażera, a Dean wdrapuje się na pakę, oznajmiając, że chce się przewietrzyć. Dobrzewiem, że chodzi mu o to, by wiatr seksownie zmierzwił mu włosy, bo na ten widok dziewczynysame ściągają majtki. Tak dla waszej informacji — Dean jest obrzydliwie próżny. Ale przy tymwygląda jak model, więc może i ma do tego prawo.Tucker odpala silnik, a ja bębnię palcami o uda, nie mogąc się doczekać zabawy. Wielustudentów należących do bractw cholernie mnie wkurza swoim elitarnym stosunkiem do świata, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dietanamase.keep.pl