Eliza-Orzeszkowa, TĘCZA

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ELIZA ORZESZKOWA

„Tęcza”, nr 5, Maj 1936, str. 56.

 

 

 

„PIEŚŃ JEST WIECZNĄ”

 

Anioł o zmroku wieczornym zleciał na pustynię dla sprawowania nad nią straży nocnej i, u stóp palm harfę swą postawiwszy, dzwonił palcami po strunach, aby w upalnych ciemnościach nocy nie pomarły palmy, a osiedlone w przezroczach ich wachlarzy ptaki rajskie nie pomdlały w śnie, nie znającym marzeń ni obudzenia. Ciemności coraz grubsze słały się po rozłogach pustyni, Anioł grał, — a liście palm szumiały cichym echem pieśni i ptaki rajskie obracały czujne wzroki ku stronie wzejścia porannej jutrzenki.

Lecz o północy, gdy z łona pustyni, nakrytego płaszczem czarnym, dyszeć zaczęła najsroższa groza i boleść, strażnik niebieski westchnął tęsknotą i znużeniem:

„Zmęczonym Panie! Pozwól mi wrócić w Twój wiekuisty błękit i spokój!”

Rozpostarł skrzydła, wzleciał, zniknął, — harfa została.

Przez liście palmowe i przez pióra ptasie szedł dreszcz przedśmiertny. Umilkła pieśń anielska, a noc jeszcze tak czarna i słońce głęboko śpi za dalekim morzem! Zasmęcić się tylko aż do serca i rdzenia, utonąć w śnie bez marzeń i — nie obudzić się na zmartwychwstającą zorzę poranną!

Wtem, co to? harfa zagrała znowu! Dźwięk nowy, słodki, silny, głęboki roznosi po ciemnościach wiarę i kochanie, po czarnym płaszczu migocą skry nadziei, w głuchej cichości brzmią święte słowa i hasła. Palmy i ptaki ożyły, po liściach i piórach szedł dreszcz radości. Lecz któż grał na harfie, gdy Anioł odleciał?

Kiedy zorza poranna skraj pustyni obrąbiła wstęgą różaną, a obudzone słońce wychyliło zza niej czoło w złotej glorii, pod palmami, cały w złocie słonecznym, z białymi skrzydły podniesionymi w światłość błękitną, klęczał u harfy i na strunach jej psalm zwycięstwa śpiewał niebieski Strażnik-Zastępca.

Duchy pieśni, stróżowaniem nad ziemskimi pustyniami i nocami umęczone, odlatują w błękit i odpoczynek Pana, lecz, z wiekuistej łaski Jego wyłonione, zstępują ku ziemi inne — i pieśń jest wieczną.

 

Grodno, marzec 1901.

 

2

 

Ta nigdzie dotychczas niedrukowana alegoria Orzeszkowej o znaczeniu prawdziwych poetów, nawet mniejszej miary, dla społeczeństwa — znajduje się w jednym z jej listów do młodego poety i muzyka, Henryka Skirmuntta, którego panujące wówczas w polskim świecie literackim stosunki zniechęciły do ogłaszania swych głębokich i pięknych liryk. Powyższy utwór Orzeszkowej stanowić będzie ozdobę pierwszego tomu jej „Listów”, który, jako „Dwugłosy” (korespondencje obustronne Orzeszkowej z T. T. Jeżem, J. I. Kraszewskim, M. Konopnicką, H. Skirmunttem i Wł. St. Reymontem), ukaże się wkrótce, wydany nakładem Towarzystwa im. E. Orzeszkowej w Warszawie (Jasna 6 m. 8). staraniem Komitetu wydawniczego w składzie: profesorowie Aureli Drogoszewski i Józef Ujejski, Jadwiga Holenderska, Ludwik Brunon Świderski.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dietanamase.keep.pl