Elena Destroy, Fanfiction ♥, Igrzyska Śmierci, Elena Destroy [M]

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Eleno!Wstawaj,zarazsięspóźnimy!Chybaniechceszpowtórkisytuacjiz
tamtego roku? – usłyszałamgniewnykrzykAleksaiodrazuwyobraziłam
sobie,jakwzłościzaciskaustawpodkówkę.Zawszetakrobił,kiedycoś
szłoniepojegomyśli.
Alex wcaleniebyłmoimojcem.Niebyłteżmoimbratem.Niebyłosobąz
mojejrodziny,byłpoprostunowymfacetemmojejmamy,któraodparu
tygodniukochałagonadżycie,ażwkońcuparędnitemuzaproponowała
muprzyprowadzeniesiędonaszegodomku.Byłrybakiem,ażedystrykt4
właśniezrybołówstwautrzymywałsięnajlepiej– Aleksbyłdoskonałym
materiałemnaojczyma,oczywiściezsytuacjimaterialnej.Wedługmnie
jegocharakterbyłstraszny,niemampojęciacotakiegowidziaławnim
moja mama.
Posłuszniewyszłamzłóżka,żebyniezdenerwowaćgoodpoczątkudniai
zaczęłamszperaćwszufladzie,byposzukaćnowej,różowejszczotkiod
niego,którąpróbowałmnieprzekupić.Delikatnierozczesałamwłosyi
spojrzałamnaswojeodbiciewlustrze.
- Noświetnie. – mruknęłamnawidokposkręcanychwłosów.
- Kochanie.. – domojegopokojuweszłamama– Toniekonkurspiękności.
Poprostutampójdziesz,staniesziwrócimydodomu.
- Jeślimnieniewybiorą– wzruszyłamdelikatnieramionami.
- Nawettakniemów!– zagroziłaSuzan– Dzisiaj na obiad wpadnie Tom.. z
Mary.
Tomtomójprawdziwyojciec,aletylkoformalnie.NoaMarytodziewczyna,
dziesięćlatmłodszaodniego,zktórązdradziłmojąmamępółrokutemu.
- Po co? – warknęłam.Nadalniewyjaśniłamsobiez nim paru spraw i nie
miałamzamiaruzrobićtegodzisiaj.
- Bochciałporozmawiać.PozatymbędzieAleks,przynimnicciniegrozi.–
uśmiechnęłasiędelikatniemojamama.– Ubierzsię,apotemzejdźnadółna
śniadanie.– uśmiechnęłasiępromiennie,jakbydzisiajbyłjedenzlepszych
dni. – Będziemynaciebieczekać.Dzisiajbędągrzanki.
Otworzyłamzezdumieniaoczy.Mojarodzinadostawałachybanagłowę.
Grzanki jemy bardzo rzadko, tylko na specjalne okazje. A czy dzisiaj taka
była?
CorokuidącnaDożynkimojamamauśmiechałasięcałydzieńi
wydawałobysię,żenicsobieztegonierobi.Zawszepowtarzała„przecież
szansa,żecięwybiorąjestjakjedendomiliona”,alewcaletakniebyło.W
Dystrykcie4wcaleniebyłomiliondzieci,tylkoniecałytysiąc.Szansabyła
większa.
NaglenamojenogiskoczyłBehemot– mójkot.
- Przynajmniejtydzisiajjesteśnormalny– pogłaskałamgopoczuprynce,aż
usłyszałamgłośnemruczenie.– Wiem,żecisiętopodoba,aleniemam
dzisiaj na to czasu.
Kotjakbynamójrozkazzeskoczyłzmoichudizniknąłzadrzwiami.
Otwarłamszafkęiwybrałamniebieskąsukienkę,tąnaspecjalneokazje.
Najwyraźniejzamieniałamsięwmojąmatkę,którarównieżbyłaubranaw
podobną.Założyłamkoronkowypasekizmieniłambrudnetrampkina
czystetrampki.Niestetyniemiałaminnychbutów.Związałamwłosyw
kitkęnabokuizeszłamnaśniadanie.
Alekssiedziałprzystoleiczytał„CapitolTimes”,najpoczytniejszągazetęw
Dystrykcie4.Suzansiedziałaprzystoleiobgryzałagrzankę,skubiącco
chwilatrochędlaBehemota,któryleżałpodstołem.
- Kochanie! – mamauśmiechnęłasię– Wyglądaszpięknie.Usiądź.
- Miejmyjużtedożynkizasobą.– mruknąłAleks,przeglądającgazetę.
Dożynkibyłyizawszebędąwspomnieniem,którechciałabymwymazać z
pamięcijakopierwsze.Jeszczenigdytakbardzoniechodziłmiżołądek,nie
denerwowałamsię,nietrzęsłymisięnogi,aninieskupiałamuwagina
Katherinie Cleat,któracorokulosowałaimionaprzyszłychtrybutów.
Pojawiałasięwmoichkoszmarachtydzieńprzeddożynkami.Zawsze.Co
noc.
Zjadłamswojedwiegrzankizpysznym,ciągnącymsięseremirazemz
SuzaniAleksemwyszłamzmieszkania.Behemotspojrzałnamniezzaokna
izauważyłamjakmachałapką,jakbymikiwał.Żegnałsięzemną.
Oczywiścieodrazuwyrzuciłamtąmyślzumysłu,pewniepoprostuchciał
zabićmuchę,którafruwałanampokuchni.
Przezcałądrogę,amieliśmydopokonanianarynekjakiśkilometr,żadnez
nassięnieodezwało.Jaszłamzprzodu,witającsięzkoleżankamii
kolegami, którychwyprzedzałam.Wreszciedoszłamdostrażników.
OdwróciłamsiędoSuzaniuśmiechnęłamsiędelikatnie.
Będzie dobrze. Przecież co roku jest dobrze. To moje przedostatnie dożynki, co
się tak denerwujesz Ellie?
Ustawiłamsięwkolejce,bypodpisaćsiękrwiąnadokumencie,anastępnie
strażniczkawskazałamirękągdziemamiść.Oczywiściesamateż
poradziłabymsobie,wkońcutoniemojepierwszedożynki.Zauważyłam
Alice,mojąkoleżankęzklasyipodeszłamdoniej.
- Hej Aly. – uśmiechnęłamsię.
- Cześć.– zadrżałjejgłos.
- Niedenerwujsię,będziedobrze.– złapałamjązarękęjakzawsze.– Co
roku jest.
- Miałamdzisiajsen..– zaczęła
- Witajcie! – przerwałjejgłosKatherineCleat,prowadzącejIgrzyska.–
Witajcie! – powtórzyła.– Ach,cozapięknydzień!Słońce,zerodeszczu,aż
masięochotęiśćnaplażęipopływać!Alezanimtamdotrzecie,zapraszam
do obejrzenia filmu.
Zamknęłamoczy,żebynieoglądaćtegobadziewiaiwsłuchałamsięwszum
wiatru,któryrozwiewałmojągęstąkitkę.
- No dobrze. – kontynuowała.– CzaswybraćtrybutaDrugich
InteraktywnychIgrzyskŚmierci!Jakcoroku,paniemająpierwszeństwo.–
uśmiechnęłasię.
SpojrzałamnawyraztwarzyAliceizobaczyłamjakpojejtwarzycieknąłzy.
Mocniejścisnęłamjejdłońiprzyłożyłamsobiedoswojegociepłego
policzka,uśmiechającsięprzyokazji.
- Elena Destroy. – powiedziaławtymsamymczasieAliceiKathernie.
Zamarłam.
Toniemożliwe.
Nie,napewnojestjeszczejednaElenaDestroy.Przecieżmam
najpopularniejsze nazwisko w Dystrykcie. Amożeżadnaznichwcalegonie
wymówiła?
Rozglądamsięiwidzęnatwarzachludziwspółczucie,któremiwysyłają.
Jedneczekoladoweoczyzrzęduchłopakówświdrująmniewzrokiem.Po
policzkachSamawolnospadakroplałzyiwtymsamymczasieczuję,jak
mojarobitosamo.Łączysię.
www.chomikuj.pl/holcia
Elena
„Ellie”
Destroy
zostałatrybutką4Dystryktu
w2InteraktywnychIgrzyskachŚmierci
22 sierpnia 2012 roku
Obecnie walczy na arenie.
Niewiadomo,czyprzeżyje.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dietanamase.keep.pl