Elementarz filozofii, prof. Artur Andrzejuk

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Artur Andrzejuk

Elementarz filozofii

 

1. Wprowadzenie

Filozofia dość powszechnie kojarzy się z różnorodnością wykluczających się stanowisk, niekończącymi się i nierozstrzygalnymi sporami lub po prostu z bezużytecznym pustosłowiem. Są to skojarzenia przynajmniej częściowo uzasadnione. Dotyczy to także kwestii tak zasadniczej, jak „portret własny” filozofii, czyli określenia jej przedmiotu, metody oraz składników. W tej sytuacji dość ryzykowne wydaje się podjęcie na kilkunastu stronach tej właśnie problematyki. Tymczasem w książeczce zastosowano dość prosty sposób przezwyciężenia obydwu wspomnianych trudności, czyli problemu wielości nurtów i odmian filozofii jak i rozbieżności w pojmowaniu przedmiotu filozofii. Ten sposób polega na „powrocie” do klasycznej koncepcji filozofii, wykrystalizowanej już w starożytnych początkach tej dziedziny wiedzy. Da się bowiem - w różnych szkołach i systemach greckich - odnaleźć pewien kanon podstawowych ustaleń i rozstrzygnięć, stanowiący jeszcze długo później fundament wykształcenia filozoficznego. Zresztą także i dzisiaj dzieje się niekiedy podobnie. np. ciągle jeszcze podstawą wykształcenia muzycznego są kompozytorzy klasyczni, a adepci palestry ciągle jeszcze rozpoczynają swą edukację od prawa rzymskiego.
Proponujemy tu rozwiązanie idące dalej: powrót do filozofii klasycznej ma być nie tylko zabiegiem dydaktycznym, ułatwiającym „wstęp” do filozofii i poruszanie się w gąszczu podejmowanych zagadnień i problemów, lecz stanowić także próbę przezwyciężenia coraz wyraźniej dostrzegalnego kryzysu samej filozofii, niszczonej przez sceptycyzm, relatywizm i antyintelektualizm czasów współczesnych.

2. Czym jest filozofia

Termin "filozofia" oznaczający dosłownie "umiłowanie mądrości" ukuli starożytni Grecy najpierw dla określenia ludzi nią parających się. Wyraz ten stanowi połączenie dwóch innych słów, mianowicie „miłość” i „mądrość”, a jego pełne znaczenie kryje się w treści tych dwóch słów. Czym więc była mądrość dla mędrców z Hellady?
Mądrość stanowiła przede wszystkim umiejętność wskazywania na przyczyny. Te przyczyny mogły dotyczyć rzeczy, zjawisk, wydarzeń. Mądrość zatem stanowiła próbę odpowiedzi na pytanie "dlaczego?".
Mądrość więc jest czymś więcej niż samą tylko wiedzą, odpowiadającą na pytania "co?" i "jak?". Są to, oczywiście, ważne pytania; dotyczą bowiem istoty rzeczy ("co?) oraz zależności, powiązań i relacji ("jak?"). Jednakże mądrość idzie dalej, stawiając pytanie o przyczynę ("dlaczego?") i w ten sposób usiłuje dać ostateczne i pełne wyjaśnienie badanego przedmiotu.
To wyjaśnienie polegało na ukazaniu podstawowych elementów rzeczy, dzięki którym owa rzecz była tą właśnie, a nie inną, rzeczą. Innym razem mogło chodzić o zasady lub przyczyny. Na oznaczenie tego wszystkiego użyto słowa arche, znaczącego w języku potocznym źródło, zasadę, coś ważnego (stąd łacińskie principium). Badanie więc arche stało się przedmiotem zainteresowań miłośników mądrości. Umiejętność ich poszukiwania stanowiła mądrość. W ten sposób wykrystalizował się przedmiot filozofii. Arystoteles sytuował go w dziedzinie theoria, co tłumaczy się jako teoretyczna kontemplacja i odróżnia od techne - wiedzy i działalności praktycznej. Sam Arystoteles określił filozofię jako bezinteresowne (apragmatyczne właśnie) poszukiwanie prawdy. Zarazem dodał, że nic tak dobrze nie służy działalności praktycznej, jak solidnie zbudowana teoria. Średniowieczni komentatorzy Arystotelesa wyakcentowali temat kontemplacji, którą określili jako poznanie połączone z miłością i miłość połączoną z poznaniem. To średniowieczne rozumienie kontemplacji jest niezwykle zbieżne z antycznym rozumieniem filozofii. Współczesny polski tomista określił nauczanie filozofii jako dzielenie się z innymi owocami kontemplacji.
Z tak ujętego przedmiotu filozofii wypływała jej metoda. Polegała ona na konsekwentnym posługiwaniu się rozumem. Wskazana bowiem przyczyna musiała być uzasadniona i dająca się sprawdzić. Nie można więc było pójść na skróty, odwołując się do mitu lub poezji. Porzucenie tych „skrótów” sami starożytni uznali za początek refleksji filozoficznej, wiążąc go z postacią Talesa z Miletu, żyjącego na przełomie VII i VI w. przed Chrystusem, który jako pierwszy postawił pytanie o arche. Zapytał mianowicie „z czego jest świat” i usiłował wskazać na jedno jego tworzywo, które miałoby zarazem rangę przyczyny. Tym tworzywem według Talesa miała być woda. Uczony podawał szereg argumentów na poparcie swej tezy. Argumentów tych nietrudno się domyśleć. Nie to jest jednak tu ważne; podobnie jak mniej ważna jest odpowiedź Talesa. Ważne jest postawienie pierwszego pytania filozoficznego, pytania o przyczynę i ważne jest określenie drogi poszukiwań odpowiedzi na to pytanie - tą drogą jest rozumowa argumentacja polegająca na wskazywaniu na skutki działania poszukiwanej przyczyny.
Mądrość, gdy jest czymś autentycznym staje się zarazem czymś ważnym dla człowieka. Wyznacza ona wtedy ludzkie życie i je kształtuje. A to, co ważne dla nas jest zarazem kochane. Ta miłość mądrości czyni człowieka filozofem. Zarazem żaden człowiek nie może uciec od pytań natury filozoficznej - kim jestem? skąd się wziąłem? co czyni mnie człowiekiem? czym różnię się od otaczającego mnie świata przyrodniczego? jaki jest cel mojej egzystencji?. Od odpowiedzi na te pytania zależy kształt naszego życia, nasze relacje z innymi ludźmi i z przyrodą. Każdy z nas jest więc po trosze filozofem: stolarz, gdy zastanawia się jak połączyć dwa kawałki drewna, dokonuje tego w ramach przedmiotu swojej profesji, gdy jednak zastanawia się, czym jest drewno w swej istocie, co stanowi o tym, że stół jest stołem i co stanowi istotę krzesła - opuszcza przedmiot swego zawodu i wchodzi na teren filozofii. Są to bowiem już pytania filozoficzne i błędem byłoby odpowiadanie na nie z pozycji sztuki stolarskiej. Ważne jest, abyśmy uświadamiali sobie te różnice - kiedy jesteśmy stolarzami, kierowcami, prawnikami, lekarzami, a kiedy stajemy się filozofami. Te tak proste odróżnienia są bardzo często dziś pomijane i np. pytamy lekarzy lub biologów, aby określili, z pozycji swojej wiedzy o człowieku, na czym polega istota człowieczeństwa. I otrzymujemy odpowiedzi sytuujące tę istotę w kształcie kręgosłupa, mózgu lub szczęki. Z pozycji zmiennych cech człowieka usiłujemy określić niezmienną istotę człowieka, to tak jakbyśmy z pozycji różnych cech samochodów usiłowali określić, czym jest samochód i powiedzieli, że jego istotą jest posiadanie czterech kół; a przecież są samochody trójkołowe, sześcio i więcej kołowe. Jeszcze gorzej jest, gdy istotę człowieka definiują socjologowie lub politycy. Otrzymujemy wtedy odpowiedzi, że istotą człowieka jest być w relacjach społecznych lub być uczestnikiem procesów produkcyjnych. Człowiek nie spełniający tych cech przestaje być - według tych określeń - członkiem gatunku "homo sapiens" i można go wtedy eksterminować.
Sam człowiek, wobec tak pojętej aktywności intelektualnej i tak ważnych skutków tej refleksji, nie może pozostać obojętny. Wynikała ona bowiem z rozumności jego natury i stanowiła o specyficznym charakterze tej natury, radykalnie odróżniającym człowieka od otaczającego go świata. Człowiek więc, gdy uświadomił sobie swą rozumność, czyli swe własne człowieczeństwo, nie mógł wobec tego faktu pozostać obojętny i albo uznawał i cenił w sobie swój rozum, albo zniżał się do poziomu zwierząt, zyskując sobie pogardę bliźnich.
W ten sposób rysuje się nam cel uprawiania filozofii: samorealizacja człowieka jako istoty rozumnej.
A cel jest to ważny, bo nieobojętne jest - przynajmniej dla kogoś myślącego - po co żyje, co w tym życiu chce osiągnąć, jak ma kształtować swoje relacje z innymi, co jest ważne, a co mniej ważne z tego, co życie ze sobą niesie. Człowiek więc powinien pragnąć tej mądrości, która czyni jego życie rozumnym, ważnym, spełnionym. To pragnienie jest już postacią miłości. Miłość nie stanowi dziedziny wiedzy, ani dziedziny mądrości; należy bowiem do innego porządku - porządku celów, dążeń, powiązań człowieka z otaczającymi go osobami i także rzeczami. To miłość kształtuje zawsze życie człowieka, gdyż jest podstawowym motywem jego działań. Działamy bowiem zawsze dla jakiegoś celu. Zarazem w pojęciu celowości najlepiej widać funkcjonującą w człowieku jedność poznania i miłości: cel bowiem musi zostać poznany - w przeciwnym bowiem wypadku nie może stać się owym celem; samo jednak poznanie nie wystarcza, aby coś poznanego stało się celem - to coś musi zostać wybrane, wprost umiłowane - i wtedy staje się motywem działań, uzasadnieniem aktywności, celem życia.
Gdy weźmie się to pod uwagę to staje się jasne dlaczego starożytnym "nauczycielom mądrości", którzy nie wiązali swej mądrości ze swoim życiem, traktując mądrość li tylko jako zawód i źródło dochodów, odmówiono miana filozofów, nazywając ich sofistami i dość zgodnie zdyskwalifikowano ich działalność, gdyż - jak sądzono - mądrość nie może nie być kochana. Warto zauważyć na marginesie, że nie odmówiono sofistom mądrości; jednakże owa niekochana mądrość jest po dziś dzień synonimem kłamstwa. Na tej samej zasadzie, pierwsi chrześcijanie nazywali siebie prawdziwymi filozofami, gdyż potrafili wskazać na mądrość, którą umiłowali ponad życie i która to ich życie radykalnie odmieniała.
Mądrość bowiem jako coś najcenniejszego, domaga się niejako uznania tej swej wartości, co stanowi już miłość. Gdy tego umiłowania mądrości brak - to zachodzi podejrzenie, że taki głosiciel mądrości tak naprawdę nie ceni jej tak, jak by o tym świadczyły jego słowa. Staje się więc niewiarygodny. Tu tkwi źródło klęski sofistów i "sukcesu" chrześcijaństwa w pierwszych wiekach naszej ery.
Dzisiejsza sofistyka ma postać metafilozofii, czyli nauki o filozofii w postaci katalogu szkół i kierunków filozoficznych, metodologii filozofii lub - w najlepszym wypadku - historii filozofii. I jakby zapomina się w tym wszystkim, że filozofię stanowi poszukiwanie mądrości na własną odpowiedzialność i na własne ryzyko. Tymczasem wymienione dziedziny wiedzy stanowić mogą pożyteczne, niekiedy niezbędne, nauki pomocnicze filozofii. Nie są jednak one w stanie zastąpić samej filozofii, która jest zawsze umiłowaniem i poszukiwaniem mądrości.

3. Czym filozofia nie jest

Filozofia w klasycznym swym sensie jest nauką z jasno wyodrębnionym przedmiotem i metodą. Tym przedmiotem są przyczyny (zasady), a metodą - argumentacja rozumowa. Przy tak określonym przedmiocie filozofii, wszystko inne nią nie jest. Chodzi teraz jednak przede wszystkim o wskazanie na to, co na pewno filozofią nie jest, a co nagminnie - wręcz obsesyjnie - nazywane jest filozofią przede wszystkim w rozmaitych środkach przekazu. Chodzi więc o światopogląd właśnie dość powszechnie, a zupełnie niesłusznie, utożsamiany z filozofią. Chcąc więc krótko odpowiedzieć na pytanie czym nie jest filozofia można powiedzieć, że przede wszystkim nie jest światopoglądem. Jednym ze źródeł światopoglądowego traktowania filozofii jest jej rozumienie jako wiedzy ogólnej. Taką koncepcję filozofii głoszą liczne podręczniki i publikacje filozoficzne. To uogólnienie mogło dotyczyć nauk przyrodniczych, społecznych, a nawet wszystkich dziedzin kultury. Filozofia w tej koncepcji przestawała być nauką, a stawała się syntezą nauk, języka, kultury. Przezwyciężeniem tej koncepcji był albo powrót do klasycznego rozumienia filozofii, jako nauki o zasadach, albo uczynienie z filozofii jednej z nauk szczegółowych. Przy tym drugim rozwiązaniu filozofia stawała się analizą pojęć lub języka.
Jeszcze wcześniejszym problemem było odróżnienie filozofii od teologii. Zdarzało się i zdarza jeszcze dzisiaj, że gdy odróżnimy filozofię od teologii, to sama filozofia zdaje się być czymś zbędnym, wręcz szkodliwym z teologicznego punktu widzenia. Nie oznacza to, że należy mieszać filozofię z teologią; należy jednak tak wyodrębnić ich przedmioty, aby obydwie te nauki były "na swoim miejscu". Należy więc pokrótce omówić koncepcję filozofii jako wiedzy ogólnej, utożsamienie filozofii ze światopoglądem, koncepcję filozofii jako nauki szczegółowej oraz jako stylu życia; należy też starannie odróżnić filozofię od nauk szczegółowych, od teologii i religii.

3.1. Filozofia jako wiedza ogólna lub analiza pojęć

Koncepcję filozofii jako wiedzy ogólnej zaproponował twórca pozytywizmu, August Comte. Uznawał on jedynie nauki czerpiące swe wnioski z doświadczenia. Zarazem klasycznie rozumianej filozofii odmówił miana nauki opartej na doświadczeniu i wykluczył tak rozumianą filozofię z zespołu nauk. Dopuścił jedynie, aby filozofia była dziedziną, opracowującą wyniki nauk. W ten sposób filozofia stała się dość nieokreśloną dziedziną wiedzy ogólnej, uzależnionej od nauk szczegółowych, narażoną na nieustanną zmienność, dokonującą się wraz z rozwojem tych nauk.
Szybko też zauważono, że odpowiedzialne uprawianie tak rozumianej filozofii jest po prostu niemożliwe. Już to z powodu ciągłego rozwoju nauk szczegółowych, już to z powodu ich coraz większego bogactwa. Okazało się bowiem, że pojedynczy uczony nie jest w stanie "być na bieżąco" w jednej tylko nauce, takiej np. jak biologia, fizyka, czy chemia, a co dopiero opanować je wszystkie. Zaczęto wiec głosić, że filozofia maksymalistyczna w wersji klasycznej skończyła się wraz z Leibnizem, który żył na przełomie XVII i XVIII w. i był ostatnim człowiekiem, który opanował wszystkie nauki swoich czasów. Po Leibnizu możliwa jest już tylko minimalistycznie pojęta filozofia analityczna, badająca wyłącznie pojęcia za pomocą metod logicznych.
Pozytywistyczna koncepcja filozofii wykluczała ją z zespołu nauk i sytuowała w całkowitej dowolności jej propozycje. Dało to asumpt - w następnym pokoleniu filozofów, będących zarazem działaczami politycznymi - do uznania filozofii za światopogląd uwarunkowany pozycją społeczną i warunkami życia. To utożsamienie filozofii ze światopoglądem stanowi do dziś najpopularniejsze i dość powszechne rozumienie filozofii.

3.2. Filozofia jako światopogląd

Czym więc zatem jest światopogląd. Pierwszą wskazówką może być już sama etymologia tego terminu: światopogląd, czyli pogląd na świat, po prostu obraz otaczającego nas świata, który każdy z nas posiada. Ten obraz jest adekwatny do świata, w którym żyjemy - a świat ten, mimo że jest jeden, jest dla każdego z nas inny. W moim światopoglądzie nie ma np. problemu poruszania się po autostradach amerykańskich czy syberyjskich bezdrożach - nigdy tam nie byłem (i nie wybieram się). Wiem natomiast jak jeździć po Warszawie i po drogach w Europie. Gdybym jednak musiał zamieszkać np. na Kamczatce to mój światopogląd musiałby poszerzyć się o niezbędną wiedzę i umiejętności przetrwania w tamtych, tak niesprzyjających dla Europejczyka, warunkach klimatycznych. W przeciwnym wypadku zginąłbym bardzo szybko. Wynika więc z tego, że każdy z nas na "własny" świat i wobec tego jego obraz w światopoglądzie jest też indywidualny. Ale światopogląd, oprócz jakiejś wiedzy o świecie, zawiera też oceny i normy postępowania. Wyznacza wobec tego także nasz stosunek do otaczającej nas rzeczywistości, a także reguły naszego postępowania w określonych sytuacjach. W światopoglądzie więc oprócz rozstrzygnięć bardzo istotnych, np. dotyczących istnienia Boga, koncepcji człowieka, celu jego egzystencji, znajdują się także nasze upodobania estetyczne, dietetyczne, uzasadnienia własnych zwyczajów i działań. Ostatecznym warunkiem umieszczenia jakiejś tezy w światopoglądzie jest decyzja: to ja decyduję, że lubię kolor niebieski i czekoladę.
Z tego już jasno widać, dlaczego nie można utożsamić światopoglądu z filozofią i w ogóle z żadną nauką. Naukę bowiem charakteryzuje określony przedmiot; w światopoglądzie tych przedmiotów jest wiele i nie ma wspólnej płaszczyzny uzgodnienia tez, wartości, zwyczajów. W nauce zawsze rozstrzyga argument; w światopoglądzie przeważa decyzja. Nie ma więc światopoglądu naukowego; możemy tylko postulować, by był on racjonalny.

3.2.1. Odmiany światopoglądu

W światopoglądzie zazwyczaj jakiś zespół tez dominuje, wyznaczając pozostałe elementy tego światopoglądu. Stanowi to podstawę wyróżnienia odmian światopoglądu.
I tak światopogląd wyznaczony przez nauki przyrodnicze nazywany jest przyrodniczym; twórcy tego światopoglądu nazwali go "naukowym" widząc w naukach przyrodniczych samą kwintesencję "naukowości". Światopogląd ten postrzega świat jedynie w jego warstwie fizycznej i biologicznej, wykluczając z niego Boga, wszelką duchowość. Nierzadko też akcent kładziony na przesadnej dbałości o zdrowie i ochronie przyrody dopełnia obrazu tego światopoglądu.
Często też spotyka się światopogląd estetyczny, w którym wszystkie szczegółowe zdania, zarówno opisowe jak i wartościujące, uporządkowane są według upodobań estetycznych. Światopogląd ten, polegający na estetycznym postrzegania świata, ludzi i zjawisk, dostarcza wiele dyskomfortu jego posiadaczowi, gdyż często otacza nas raczej brzydota niż piękno.
Światopogląd estetyczny można potraktować też jako odmianę szerszego zjawiska, jakim jest światopogląd aksjologiczny, czyli wyznaczony przez wartości (piękno wtedy traktujemy jako wartość). Te wartości mogą być bardzo różne. Często są to wartości ekonomiczne, co staje się podstawą konsumpcyjnego stylu życia. Do kształtowania takiego poglądu na świat skłania wszechobecna reklama, sugerująca niezbędność posiadania niezliczonej ilości rzeczy oraz ich ciągłego zmieniania.
Światopogląd prawniczy kształtowany jest najczęściej przez aktualnie obowiązujące przepisy i skłania do często bezmyślnego i szkodliwego ich stosowania. Jeszcze gorzej, gdy myślenie prawnicze wykorzystywane jest z założenia przeciwko ludziom. Często jest to jednak światopogląd osób szlachetnych i prawych, szczególnie wtedy, gdy jego podstawę stanowi prawo naturalne. Zawsze jednak góruje w nim sprawiedliwość nad miłosierdziem, co niekiedy może przerodzić się w mściwość.
Światopogląd religijny polega na postrzeganiu otaczającego nas świata przez pryzmat naszych relacji z Bogiem. Odróżnia się go od światopoglądu teologicznego, który kształtowany jest przez jakąś szczegółową tezę o Bogu, która wyznacza dalej elementy tego światopoglądu.
Ważne więc w tym momencie staje się odróżnienie teologii od religii i ich obydwu od filozofii.

3.3. Filozofia a teologia i religia

Religią jest zawsze jakieś odniesienie człowieka do sfery sacrum. Religia więc nie jest nauką, ani żadną wiedzą, lecz stanowi zespół relacji człowieka i sacrum. W wersji chrześcijańskiej jest to wprost relacja miłości wiążąca człowieka z Bogiem. Teologia opisuje te relacje, samego Boga oraz człowieka, z pozycji tego, co sam Bóg na ten temat objawił. Rozstrzygającym więc argumentem w teologii jest Boże Objawienie. Przedmiotem badań filozoficznych może być także Bóg i człowiek, lecz argumentacja jest tu wyłącznie rozumowa i naturalna.
Św. Tomasz z Akwinu, klasyk odróżniania filozofii od teologii powie, że przedmiot materialny tych nauki, czyli to, czym one się zajmują, może się pokrywać. Różnią się one bowiem przedmiotem formalnym, czyli tym jak postrzegają swój przedmiot: filozofia w naturalnym świetle rozumu; teologia - w świetle Objawienia. Żyjący też w XIII wieku, św. Bonawentura powie, że teologia jest czytaniem księgi Pisma św., a filozofia - księgi natury. Warto w tym miejscu dodać i podkreślić, że obydwu tych "czytań" dokonuje człowiek za pomocą rozumu. Teologia więc nie może popaść w irracjonalizm; nie może więc nie korzystać z pomocy filozofii.

4. Dyscypliny filozoficzne

Pierwszy filozof, Tales z Miletu, był zarazem matematykiem, przyrodnikiem, politykiem. Wszystkie te funkcje skupiały się w pojęciu mądrości i były domeną mędrca. Z biegiem czasu, w miarę rozwoju refleksji filozoficznej, następowały dwa równolegle biegnące procesy. Pierwszy z nich polegał na emancypacji z filozofii innych nauk. Jako pierwsza niewątpliwie wyodrębniła się matematyka wraz z dominującą w jej ramach geometrią. Później "wyzwoliły" się nauki przyrodnicze. Jedną z ostatnich "córek" filozofii jest na pewno psychologia. Drugi proces dokonywał się wewnątrz samej filozofii i polegał na jej swoistej parcelacji. Powstały w jego wyniku różne dyscypliny filozoficzne. Historycznie pierwszą była filozofia przyrody. Filozofia bytu (metafizyka) pojawiła się nieco później, niemal równocześnie z etyką, jako filozofią moralności i epistemologią, jako refleksją na temat poznania. Następnie, w epoce sofistów, pojawiła się refleksja metodologiczna, kontynuowana przez niektóre szkoły sokratejskie. Platon odróżniał już wszystkie główne dyscypliny filozofii, a jego uczeń, Arystoteles, sformułował ich przedmiot i zarysował problematykę. Rozważania na temat tego, co jest, czyli bytu, nazwał filozofią pierwszą, która przeszła do historii pod mianem metafizyki.

4.1. Filozofia bytu - metafizyka

Metafizyka, nazywana też filozofią bytu lub niekiedy ontologią, przez Arystotelesa, autora pierwszego podręcznika z metafizyki nazywana była filozofią pierwszą, gdyż stanowiła dlań zespół podstawowych twierdzeń na temat samej istoty rzeczywistości. Ten zespół twierdzeń stanowił wyjściowy zespół tez dla innych nauk. Dziś koncepcja filozofii bytu zależy od rozumienia samej filozofii i nieco inaczej jawi się w arystotelizmie, neoplatonizmie, tomizmie, fenomenologii czy filozofii analitycznej. Jednakże wyjściowy zespół terminów pozostał niezmieniony od czasów Arystotelesa. Metafizyka więc obraca się wokół takich zagadnień, jak „istnienie”, „istota”, „natura”, „substancja”, „przypadłość”, „akt”, „możność”, „przyczyna”, „zasada”, „pryncypium”.
Sama nazwa powstała dość przypadkowo. Andronikos z Rodos, żyjący w I w. przed Chrystusem, porządkując spuściznę Arystotelesa, notatki do wykładów z filozofii bytu, ustawił za traktatem z fizyki i podpisał: "ta meta fizyka", co znaczy: "to, co po fizyce". Później jednak przedrostkowi "meta" nadano znaczenie filozoficzne. "Meta" zaczęło oznacza wszystko, co przekracza przedmiotową problematykę, wiążącą się z rzeczownikiem, przed którym stało. Tak więc mamy dziś np. metaetykę, jako zespół tez filozoficznych, doprowadzających do sformułowania filozoficznej teorii moralności. Metafizykę tłumaczy się jako naukę o tym, co przekracza fizyczny wymiar rzeczywistości, odnosząc się do jej najgłębszych i ostatecznych przyczyn.
Sama problematyka bytu nurtowała już filozofów na długo przed Arystotelesem. Za pierwszego metafizyka zwykło się uważać Parmenidesa z Elei, który sformułował zasadę tożsamości: „byt jest, a niebytu nie ma”. Wynikało z niej, że istnieje wyłącznie jeden, niezmienny, niczym nie ograniczony byt. Wszelkie zmiany, ruch, różnorodność form istnienia, były dla Parmenidesa i zapoczątkowanej przez niego szkoły eleackiej, wyłącznie złudzeniem, płynącym z mylącego z natury poznania zmysłowego. Był to radykalny monizm metafizyczny. Platon usiłował rozwiązać problem jedności bytu i wielości form zmysłowo poznawalnych za pomocą odróżnienia świata intelektualnie poznawalnego, gdzie znajdowały się byty idealne, niezmienne i wieczne oraz świata rzeczy zmysłowych, które są jedynie niedoskonałymi odbitkami idei. Ten dualizm spotykamy w filozofii do dzisiaj. Próbował zakwestionować go Arystoteles, przyjmując pluralizm bytowy, czyli istnienie wielkiej ilości bytów.
Świadectwem tego pluralizmu jest nasze poznanie, które informuje nas o wielości i różnorodności jestestw. Arystoteles wśród nich wyróżnił takie, które istnieją samodzielnie i nazwał je substancjami oraz takie, które tkwią, zapodmiotowane w substancjach, jako ich przypadłości. Zarazem całą treść bytu Arystoteles sprowadził do jego wewnętrznej zawartości. Tę zawartość stanowiły dwa elementy: kształtujący byt akt, nazwany formą oraz kształtowane przez ten akt tworzywo o charakterze możności, nazwane materią. Forma była postawą niezmienności i stałej tożsamości bytu, wyznaczała jego charakter (gatunek); materia była podstawą zmiennych cech i jednostkowości bytu. Arystoteles stwierdził, że do powstania bytu niezbędne jest jednoczesne zadziałanie czterech przyczyn: wewnętrznych - formalnej i materialnej oraz zewnętrznych - sprawczej i celowej. Arystoteles niewiele mówił o istnieniu opisanej przez siebie struktury bytowej; uważał, że jest ono oczywiste i wynika z odwiecznego charakteru tworzywa bytu (materii).
Problem ten jednak nurtował następne pokolenia filozofów, zwłaszcza, że dla wielu z nich odwieczność materii nie była taka oczywista. Problem ten, w do dziś zadowalający sposób, rozwiązał dopiero, żyjący w XIII w. Tomasz z Akwinu. Na podstawie metafizycznych ustaleń Arystotelesa doszedł on do wniosku, że pierwszym aktem bytu jest istnienie. Ono urealnia całą sferę istotową bytu, wiążąc się z nią zarazem i tym samym stanowiąc razem z nią realny byt jednostkowy. Akwinata stwierdził wobec tego, że o tym, że byt jest decyduje jego istnienie; istota jest zespołem treści wskazujących na charakter bytu - decyduje więc o tym, czym ten byt jest. Dopiero w istocie Tomasz umieścił formę, jako akt istoty oraz materię, jako jej możność. W tomizmie więc, arystotelesowska metafizyka doznała radykalnego przekształcenia - nie można więc traktować tej propozycji, jako prostej kontynuacji (lub - jak się często pisze - "chrztu") metafizyki Arystotelesa. Ujęcia Tomasza z Akwinu są więc nową metafizyką. W jej świetle ustalenia Stagiryty dotyczą wyłącznie istoty bytu (stąd nazywa się je esencjalizmem, od łac. słowa essentia, czyli istota). Metafizykę Tomasza zaś określa się jako filozofię egzystencjalną (od łac. słowa existentia, czyli istnienie; nie jest to jednak termin Tomasza, który na określenie istnienia używał bezokolicznika – esse, co znaczy po prostu „być”).
Załamanie metafizyki nastąpiło kilka lat po śmierci Tomasza, w 1277 r., kiedy to biskupi Paryża i Oxfordu, a zarazem kanclerze znajdujących się tam uniwersytetów, potępili ujęcia św.Tomasza. Powoli zainteresowanie filozofów przesunęło się z bytu realnego na pojęcia. Jan Duns Szkot, Doktor Subtelny, dokonując skomplikowanych i wielostopniowych dystynkcji, "namnożył bytów ponad potrzebę". Te byty "obciął" potem swa słynną brzytwą uczony następnego pokolenia - Wilhelm Okham, który jasno sformułował postulat, że filozofia ma zajmować się wyłącznie pojęciami (nominalizm). Powstały odmiany scholastyki (katolickiej i protestanckiej), uprawiającej ten typ refleksji filozoficznej. Jej pokłosie stanowi propozycja Gottfrieda Leibniza, aby ogólną naukę o pojęciu bytu nazwać ontologią oraz propozycja Chrystiana Wolffa, aby naukę o pojęciu Boga nazwać teodyceą.
Te mrzonki zdecydowanie przerwał Immanuel Kant, kwestionując możliwość jakiejkolwiek metafizyki. Kant uznał bowiem, że istoty, nazywane przezeń "bytami samymi w sobie" są niepoznawalne. Kant nie rozstrzygał ich istnienia; stwierdził tylko, że niemożliwe jest ich poznanie. Dotyczy to istnienia Boga, istoty człowieka i istoty każdego bytu. Cała dotychczasowa filozofia, mozolnie poszukująca istoty rzeczywistości, legła w gruzach. Filozofia i kultura zaczęły sobie radzić bez metafizyki, a właściwie wymyślały sobie jej namiastki.
W tej sytuacji w 1879 r. papież Leon XIII zaapelował do uczonych o odrodzenie metafizyki i zwrócenie szczególnej uwagi na filozofię św. Tomasza. Od tego momentu rozpoczyna się, trwająca do dziś, epopeja tomizmu, który jest w naszych czasach jedyną żywą wersją realistycznej metafizyki.
Wykładana dzisiaj metafizyka rozpoczyna zazwyczaj od uzasadnienia swoich twierdzeń na drodze analizy poznania; niektórzy wprost stawiają teorię poznania przed metafizyką. Niekiedy też spotyka się w podręcznikach filozofii bytu obszerne wprowadzenia metodologiczne. W każdym razie, otwiera wykład metafizyki poznawcze uzasadnienie jej twierdzeń o bycie, a dopiero potem przeprowadzana jest szczegółowa analiza rzeczywistości. Ta analiza zależy od typu metafizyki. W metafizyce esencjalnej typu arystotelesowskiego dominuje zagadnienie formy i materii. W metafizykach tomistycznych pojawia się problem istnienia. W konsekwentnie tomistycznym wykładzie filozofii bytu, problem istnienia jest dominujący. W metafizykach idealistycznych dominuje problem porządkowania rzeczywistości i temat doskonałości. Rozmaitego typu ontologie skupiają się na analizie pojęć odnoszących się do bytu.
W klasycznie uprawianej metafizyce wszelkie rozważania polegają na pytaniu o przyczynę. Pojawia się więc w niej problem pierwszej przyczyny, czyli Boga, i bywa różnie rozwiązywany.
Gdy metafizykę uważa się za zespół odpowiedzi na pytanie, czym coś jest, to wtedy metafizyczny charakter mają podstawy wszystkich nauk. W ramach więc filozofii bytu należy omówić wyjściowe zagadnienie dla np. teorii poznania w postaci odpowiedzi na pytanie, czym jest relacja poznania lub etyki, gdzie ustali się, czym jest relacja postępowania.

4.2. Filozofia Boga – teodycea

Filozofia Boga stanowi zespół tez, dotyczących przyczyny sprawczej, wyodrębniony z powodów dydaktycznych z metafizyki bytu. Nie stanowi zatem metodologicznie odrębnej dyscypliny filozoficznej, lecz raczej jest częścią tej metafizyki.
Repertuar problemowy tak rozumianej filozofii Boga stanowi zazwyczaj dowodzenie Jego istnienia, problematyka filozoficznie ujętej istoty Boga oraz temat relacji Boga i świata, np. problem stworzenia.
Nazwę teodycea zaproponował Leibniz. Wcześniej funkcjonowało określenie „teologia naturalna” mające swą proweniencję w filozofii Arystotelesa.
W dziedzinie poznawalności istnienia Boga, głównym problemie teodycealnym, sformułowano 3 główne stanowiska: 1) część filozofów oraz teologów, głównie ze szkoły augustyńskiej, przyjmowała tezę o bezpośrednim poznaniu zarówno istnienia, jak i istoty Boga, dzięki np. Bożej iluminacji lub wrodzeniu nam przez Boga swojego pojęcia. 2) filozofowie i teologowie przyznający się do tomistycznych inspiracji swych ujęć, głoszą nieoczywistość istnienia Boga i koncepcję dochodzenia do stwierdzenia tego istnienia na drodze przyczynowej analizy bytów przez nas poznawalnych. W podobny sposób myśliciele ci ujmują istotę Boga, dodając przy tym ponadto, że jest ona poznawalna tylko w niewielkim zakresie. 3) filozofowie, którzy przyjmują niepoznawalność istnienia Boga dzielą się na agnostyków, którzy nie rozstrzygają kwestii samego tego istnienia oraz na ateistów, którzy zaprzeczają istnieniu Boga.
W kwestii istoty Boga, wiodącym tematem teodycealnym sa tzw. atrybuty (czyli własności) Boga, ich podział i charakter.

4.3. Filozofia człowieka – antropologia filozoficzna

Inną pozycję metodologiczną niż teodycea ma filozofia człowieka (nazywana też antropologią filozoficzną w odróżnieniu od antropologii przyrodniczej i kulturowej). Uważana jest bowiem za samodzielną dyscyplinę filozoficzną pomimo, że jest właściwie metafizyką człowieka, jako określonego rodzaju bytu. Nie stanowi jednak prostej partykularyzacji metafizyki ogólnej, gdyż bierze ponadto pod uwagę swoisty dla człowieka zespół empirycznych danych poznawczych, czyniąc je przedmiotem swojej analizy (za pomocą metod właściwych metafizyce). Postuluje się też, aby filozofia człowieka operowała własnym, specyficznym dla siebie, językiem opisu, a nie zapożyczała go z metafizyki.
Filozofia człowieka chyba najbardziej ze wszystkich dyscyplin filozoficznych ponosi skutki obecnego stanu filozofii, jej rozdrobnienia i swoistej defensywy. Oto bowiem z jednej strony filozofia człowieka musi udowadniać potrzebę swego istnienia pokazując, że szczegółowe nauki o człowieku, takie jak medycyna, socjologia, psychologia, nie dostarczają spójnego i całościowego poglądu na temat istoty człowieka. Z drugiej zaś strony, mamy w filozofii współczesnej zjawisko antropologizacji całej tej filozofii, polegające na rozwiązywaniu na gruncie filozofii człowieka wszystkich problemów filozoficznych. W ramach tej współczesnej filozofii człowieka stworzono, co najmniej kilkanaście modeli antropologicznych, mających odpowiadać na pytanie, kim jest człowiek. Najbardziej znane z nich to homo faber, homo creator, homo ludens, itp.
Dzieje antropologii filozoficznej są niemal tak długie jak historia samej metafizyki. Oto już Arystoteles pisze osobny traktat antropologiczny pt. „O duszy” (Od tej pory traktaty tak zatytułowane, powstające w tradycji arystotelesowskiej, dotyczą problematyki antopologicznej). Z biegiem czasu antropologia nazywana jest psychologią. W XIX w. powstają eksperymentalne odmiany psychologii, w wyniku czego psychologia filozoficzna dookreślana jest mianem spekulatywnej lub racjonalnej. Także w XIX w. rodzi się postulat sformułowania na nowo filozofii człowieka, traktując ją jako dyscyplinę ściśle filozoficzną, opartą na rozstrzygnięciach metafizyki (Max Scheler).
Tak rozumiana filozofia człowieka dostarcza zespołu filozoficznych podstaw kolejnym dyscyplinom filozoficznym, takim jak filozofia społeczna, filozofia polityczna, filozofia prawa, filozofia kultury, filozofia dziejów (historiozofia), filozofia religii. Także niektóre inne niefilozoficzne (dzisiaj!) nauki o człowieku (np. socjologia, psychologia, pedagogika) korzystają z ustaleń antropologicznych.

4.4. Filozofia przyrody - kosmologia

Filozofia przyrody – pierwsza historycznie dyscyplina filozoficzna – dziś, nawet na terenie klasycznie uprawianej filozofii, traktowana jest dwojako: albo jako metafizyka bytu cielesnego, i stanowi wtedy rodzaj szczegółowej metafizyki, albo jako filozofia bytu podlegającego ruchowi (zmianie), i wtedy bywa traktowana jako osobna dyscyplina filozoficzna (właśnie kosmologia). W ramach nieklasycznych sposobów filozofowania, filozofia przyrody jest zazwyczaj ściśle powiązana z naukami szczegółowymi, albo jako synteza ich wniosków, albo jako teoria tych nauk.
W tradycji tomistycznej przeważa traktowanie filozofii przyrody jako wyspecjalizowanego działu filozofii bytu (a nie tylko prostej jej części), ustalając istnienie, istotę, strukturę, przyczyny i ewentualne relacje bytu materialnego.

4.5. Filozofia poznania - epistemologia

Filozofia poznania, nazywana częściej teorią poznania, epistemologią lub gnozeologią, stanowi filozoficzną refleksję nad relacją poznania, jako informatorem naszego intelektu o bycie, który poznawczo udostępnia się naszym władzom poznawczym.
Poznając bowiem otaczającą nas rzeczywistość realnych bytów jednostkowych możemy zwrócić swą refleksję filozoficzną ku tym właśnie bytom, co stanowi początek metafizyki bytu, możemy też zapytać o strukturę nas samych, jako podmiotu poznającego. Odpowiedzi na te pytania stanowią filozofię człowieka. Nic nie stoi też na przeszkodzie, aby filozoficzne pytania postawić samej relacji przekazu informacji. Zwłaszcza, że niekiedy ten przekaz bywa niedokładny, złudny lub mylący. Celem uprawiania teorii poznania jest ustalenie kryteriów prawdziwości wyników poznania.
Istnieje zasadnicza rozbieżność, co do pozycji i roli epistemologii wśród dyscyplin filozoficznych. Teoretycy poznania (np. A.B.Stępień) są skłonni traktować teorię poznania jako autonomiczną i swoiście wyprzedzającą wszelkie inne analizy filozoficzne naukę metafilozoficzną. Nie zgadzają się z tym metafizycy (np. M.A.Krąpiec) upatrując w takim podejściu ukłon w stronę platońskiego idealizmu.
Dzieje bowiem refleksji nad ludzkim poznaniem są niemal tak stare jak filozofia. Pierwszą wyraźnie epistemologiczną tezę sformułował już Parmenides twierdząc, że poznanie i bytowanie jest tym samym. Platona koncepcja idei ma także swoje epistemologiczne podłoże i konsekwencje. Od Kartezjusza obserwujemy wysunięcie się problemów poznania na czoło problematyki filozoficznej. Jednakże filozofia (teoria) poznania jest stosunkowo młodą dyscypliną filozoficzną (XVIII w.).
W ramach filozofii poznania podejmowana jest analiza ludzkich czynności poznawczych (racjonalizm i irracjonalizm), problem źródeł poznania (aposterionym i aprioryzm), zagadnienie przedmiotu poznania (realizm i idealizm), problematyka prawdy, pierwszych zasad poznania.

4.6. Filozofia piękna - estetyka

Estetyka, jako nauka o pięknie i tym co piękne podejmuje problematykę istoty piękna (kallistyka), buduje teorię dzieła sztuki i twórczości artystycznej, ustala kryteria oceny estetycznej i koncepcję przeżyć estetycznych.
Z tego punktu widzenia wyróżnia się dzisiaj (A.B.Stępień) następujące działy estetyki:
1. Teoria wartości estetycznych bada istotę piękna, co często stanowi część metafizyki, a także zajmuje się szeroko pojętymi wartościami estetycznymi (wdzięk, wzniosłość), ich postaciami, wzajemnymi relacjami, itp.
2. Teoria dzieła sztuki interesuje się przedmiotami, które wytwarzamy w celu ukazywania wartości estetycznych. Problemem współcześnie zajmującym teoretyków dzieła sztuki są pozaestetyczne funkcje sztuki (szokowanie, apel polityczny).
3. Teoria piękna pozaartystycznego zajmuje się problematyką piękna przyrody. Niektórzy negują istnienie tego piękna, podczas, gdy inni traktują je jako piękno artystyczne par excellence, gdyż będące dziełem Boga. Jeszcze inni uznają piękno przyrody jako pierwotne i wyprzedzające piękno sztuki. Interesującym polem rozważań są tu „sytuacje graniczne” piękno ogrodów, ruin, krajobrazu miast, itp.
4. Teoria przeżycia estetycznego interesuje się kontaktem człowieka z pięknem, problematyką tego, „co się podoba” oraz ocenami estetycznymi. Niektórzy traktują tę teorię jako dział filozofii człowieka lub filozofii poznania.
5. Teoria twórczości artystycznej zajmuje się strukturą i przebiegiem procesu twórczego.

4.7. Filozofia moralności - etyka

Etyka, jako normatywna wiedza o dobru w ludzkim postępowaniu, została sformułowana w niezależną dyscyplinę naukową przez starożytnych Greków, jako tzw. etyka eudajmonistyczna. Osią, wyznaczającą tę etykę były, oprócz fundamentalnego pojęcia "dobra", trzy terminy wprowadzone już na zawsze do filozoficznej nauki o moralności. Chodzi o "szczęście", "naturę" i "cnotę". Natura oznaczała fundament etyki, jej podstawę i swoistą zasadę. Można powiedzieć, że rozumienie natury odpowiadało na pytanie "dlaczego?", stawiane nauce o moralności. Dla większości greckich etyków zgodność ludzkiego postępowania z naturą była czymś nie podlegającym kwestii. Było to tak oczywiste, jak to że człowiek chodzi na dwu nogach i oddycha powietrzem atmosferycznym. Problemy zaczynały się w momencie pytania o charakter tej natury, ale to już nieco inny temat. Cnota to zastosowanie w działaniu zasad wynikających z natury; niekiedy utożsamia się wręcz z samymi tymi zasadami. Cnota więc odpowiada na pytanie "jak?". Jak mianowicie żyć zgodnie z naturą, co robić, aby to życie wykazywało ową fundamentalną zgodność. Można powiedzieć, że cnotami były te zalety moralne człowieka, które powodowały jego życie zgodne z naturą, czy po prostu "dobre życie", jak po latach określi je Arystoteles. Oczywiście, katalog samych cnót głoszonych przez jakiegoś myśliciela był konsekwencją przyjmowanej przez niego koncepcji natury ludzkiej. Szczęście było skutkiem dobrego życia. Jako takie więc stanowiło cel etyki (zgodnie z ogólną prawidłowością według której skutek jakiegoś działania jest celem jego zaplanowania i podjęcia).
W związku jednak z greckim pojęciem szczęścia należy koniecznie zwrócić uwagę na dwie sprawy, bez uwzględnienia których nasz obraz greckiej filozofii moralnej będzie co najmniej wypaczony. Po pierwsze więc mówiąc o szczęściu należy pamiętać, że oznaczało ono dla filozofów helleńskich coś zgoła odmiennego, niż dla nas. Szczęście mianowicie stanowiło coś w rodzaju życiowej satysfakcji, uzasadnionego zadowolenia z powziętych w życiu decyzji i dokonań. Dotyczyło zatem wyłącznie ludzi dojrzałych, ustabilizowanych i mogących na jakąś część swego życia spojrzeć z pewnej perspektywy. Doskonałą charakterystyką człowieka szczęśliwego może być św. Paweł Apostoł, który podsumowują swe życie powiedział: "W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, na koniec zgotowano mi wieniec zwycięstwa...". Szczęście więc nie mogło być udziałem ludzi młodych; tym bardziej nie mogły go posiadać dzieci. Szczęście zatem to dla Greków pewien stan duchowy i intelektualny, a nie uczuciowy czy emocjonalny. Doznania emocjonalnej satysfakcji nazywano w zależności od jej odcienia zadowoleniem, uciechą, radością. Można więc w pewnym przybliżeniu powiedzieć, że we współczesnym języku polskim terminy "szczęście" i "zadowolenie" zamieniły się swoimi znaczeniami w stosunku do starożytnej greki. Czy jesteś szczęśliwy? - pytamy nazajutrz nabywcę nowego samochodu. Czy jesteś zadowolony? - zapytamy go po roku użytkowania auta. Arystoteles pytałby odwrotnie.
Sprawa druga, to zakorzenione w historii filozofii wiązanie etyki greckiej właśnie ze szczęściem, wszak nazywa się ją etyką eudajmonistyczną lub nawet eudajmonologią (od "eudajmnonion" - szczęście). Sprawia to niekiedy wrażenie, że cała etyka grecka jest hedonistyczna (od "hedos" - przyjemność) i subiektywistyczna (od "subiectum" - podmiot; w tym wypadku oznacza mniej więcej tyle, co względna, relatywna). Gdy jednak weźmiemy pod uwagę to, co powyżej powiedziano na temat natury szczęścia, to unikniemy tego nieporozumienia. Warto może też zauważyć, że etyka oparta na zarysowanym schemacie może być (i bywa) równie dobrze nazywana aretorologią (od "arete" - cnota) lub naturalizmem, z powodu opierania jej na rozumieniu natury.
Mimo podobnego rozumienia podstaw i genezy etyki przez różnych myślicieli greckich, ich konkretne odpowiedzi na fundamentalne pytanie: "jak żyć dobrze?" bywały zgoła odmienne. Zależało to bowiem każdorazowo od rozumienia natury człowieka jako podmiotu postępowania moralnego. I tak np. dla Arystypa z Cyreny tę naturę ludzką stanowiło jedynie ciało wyposażone w zmysły i dlatego dobrem tej natury była przyjemność, zaś złem - ból. Etyka Arystypa (hedonizm) zalecała wyszukiwanie przyjemności zmysłowych, a w ich doznawaniu widziała szczęście człowieka. Innego zdania był założyciel cyników, Antystenes. Naturę ludzką widział w tym, co nie ulega niewoli zmysłów. Dlatego dobra upatrywał w zupełnym wyzwoleniu się człowieka od krępujących go więzów cielesnych. Podstawowym nakazem cyników było więc nie poddawanie się uczuciom, aż do uzyskania swoistego stanu "bezuczuciowości" - apatii.
Platon po części za Sokratesem dostrzegał w takim pojmowaniu nauki o moralności zbyt duży ładunek subiektywizmu, który doprowadził w końcu do sformułowania przez Protagorasa z Abdery zasady, że to "człowiek jest miarą wszystkich rzeczy". Platon więc pragnął znaleźć jakąś obiektywną miarę dobra. Uczynił z niej byt idealny, wieczny i niezmienny, „rzeczywiście rzeczywisty”, będący najwyższą ideą, a według niektórych badaczy - po prostu Bogiem Platona. Obowiązkiem moralnym ludzi stało się dążenie do idei dobra. Zasada ta wyzn...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dietanamase.keep.pl