Eksterminacja Asyryjczyków - już w I w.n.e. pzyjęli chrześcijaństwo - j. aramejski, Religijne(1)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

KOŚCIOŁY ASYRYJCZYKÓW

KOŚCIOŁY ASYRYJCZYKÓW

 

 

 

 

28.08.2008.

Aramejczycy

 

 

 

Aramejczycy, plemiona semickie z grupy północno-zachodniej, posługujące się . Źródła asyryjskie z XII w. p.n.e. wymieniają plemiona aramejskie, które przybyły na tereny z obszaru Pustyni Syryjskiej i Arabskiej, będącego być może ich pierwotną ojczyzną. Wg Biblii Aramejczycy spokrewnieni byli z . Najdawniejsze wzmianki o Aramejczykach jako grupie etnicznej pochodzą z inskrypcji asyryjskiego króla (1115-1077). W początkach I tysiąclecia p.n.e., po upadku państwa hetyckiego, na terenach północnej Syrii i południowej powstały liczne państewka aramejskie (m.in.: Bit-Agust, Bit-Bachiani, Soba), które, konkurując z księstwami nowo hetyckimi, objęły swoimi wpływami rejony między Eufratem a Chaburem, zajmując następnie dolinę środkowego Eufratu.
Wg Biblii królowie i prowadzili walki z królestwami aramejskimi. Pod koniec panowania króla część państewek zjednoczyła się tworząc królestwo Damaszku, które toczyło walki z Salomonem i jego następcami. Wśród plemion aramejskich nie doszło jednak nigdy do takiej konsolidacji, która pozwoliłaby stworzyć silny, jednolity organizm państwowy. W miarę upływu czasu Aramejczycy przyjęli osiadły, miejski tryb życia, szybko się asymilując, ich panteon zapełnił się bogami sumeryjsko-akadyjskimi, kananejskimi oraz licznymi lokalnymi bóstwami. Podobne wpływy można odnaleźć również w ich sztuce.
Odnowienie się w VIII w. p.n.e. potęgi asyryjskiej oraz wojny z plemionami Izraela przyczyniły się do utraty politycznego znaczenia Aramejczyków. Zdobycie 732 p.n.e. Damaszku przez oraz zniszczenie Hamatu 720 p.n.e. przez położyło kres istnieniu niezależnych państewek aramejskich. W połowie VIII w. p.n.e. język aramejski stał się oficjalnym językiem Asyrii (obok akadyjskiego, który stopniowo został przez niego wyparty), dominującym na tym obszarze aż do podboju arabskiego. W 2. połowie I tysiąclecia upowszechnił się niemal na całym Bliskim Wschodzie.

Asyryjczycy przyjęli chrześcijaństwo już w pierwszym wieku n.e. Pierwsze znaczące grupy nie żydowskich wierzących w Jezusa stanowili mieszkańcy Antiochii, natenczas zamieszkanej w większości przez Asyryjczyków (Dz. 11,26). Pierwszym państwem, którego oficjalną religią zostało chrześcijaństwo, była asyryjska Edessa. Zachęcamy do zapoznania się z bogatą historią i tradycją Kościołów, nadal zachowujący język aramejski i tradycje pierwszych asyryjskich chrześcijan.

 

 

 

 

28.08.2008.

Asyryjczycy przyjęli chrześcijaństwo już w pierwszym wieku n.e. Pierwsze znaczące grupy nieżydowskich wierzących w Jezusa stanowili mieszkańcy Antiochii, natenczas zamieszkanej w większości przez Asyryjczyków (Dz. 11,26). Pierwszym państwem, którego oficjalną religią zostało chrześcijaństwo, była asyryjska Edessa. Zachęcamy do zapoznania się z bogatą historią i tradycją Kościołów, nadal zachowujący język aramejski (język Jezusa) i tradycje pierwszych asyryjskich chrześcijan.

 

Rozmowa z greckim historykiem Stavros T. Stavridis na temat eksterminacji

Asyryjczyków

 

 

 

 

21.03.2011.

Urodzony z greckich rodziców w Kairze w 1949 roku S. T. Stavridis wyemigrował wraz z rodzicami do Australii w 1952 roku. Nauki polityczne i historię gospodarczą studiował w Deakin University w latach 1993-1998. Pracę doktorską The Greek-Turkish War 1919-23 (Grecko-turecka wojna lat 1919-1923) zrealizował w Uniwersytecie w Melbourne i została opublikowana przez Gorgias Press w 2008 roku. Druga jego książka, napisana wspólnie z David Chibo: „Asyryjczycy w australijskich archiwach z lat 1914-1947” jest przygotowywana do druku w tej samej oficynie: Gorgias Press.

S. T. Stavridis wykłada na wielu uniwersytetach w Australii i Stanach Zjednoczonych. Głównym jego zainteresowaniem stała się ostatnio kwestia eksterminacji Asyryjczyków.

Świadomość o istnieniu Asyryjczyków nie jest powszechna. W jaki sposób dowiedział się Pan o nich?
Najpierw z różnych doniesień prasowych, a potem z dokumentów archiwum Ministerstwa Spraw Zagranicznych Wielkiej Brytanii. Było to w czasie kiedy przygotowywałem pierwsze prace naukowe. Przyznaję, że te doniesienia zacząłem dopiero po jakimś czasie analizować. Moje poważne zainteresowanie Asyryjczykami zaczęło się we wrześniu 1999 roku, kiedy wygłosiłem referat na konferencji w Sydney na temat ludobójstwa Greków w Azji Mniejszej. Wtedy, z zaprezentowanych referatów, dowiedziałem się, że także Asyryjczycy zostali poddani eksterminacji. Bezpośredni kontakt z nimi miał miejsce na początku 2000 r., kiedy mój grecki przyjaciel zaprosił mnie do wygłoszenia referatu na konferencji w Sydney o sytuacji Asyryjczyków przed i po I wojnie światowej na terenie Turcji osmańskiej. Konferencja odbyła się w lipcu 2000 roku. Powiedziałem mu, że Asyryjczykami zajmuję się od ponad roku i mam już wystarczająco dużo materiałów, aby napisać o nich więcej niż jeden referat. I tak zaczęła się moja przygoda intelektualna z tym mało znanym tematem. Muszę powiedzieć, że wiarygodne i  bardzo pomocne dla mnie materiały znalazłem także na asyryjskich stronach internetowych, jak Zinda Magazine i AINA, szczególnie autorstwa Wilfred Bet-Alkhas.

Czy uważa Pan eksterminację Asyryjczyków, Ormian i Greków za jedno ludobójstwo? Jeśli tak, to jak te trzy wspólnoty powinny współpracować na rzecz uznania tego faktu?
Każda społeczność przeżywa własne ludobójstwo jako wyjątkowe wydarzenie w swojej historii. Bezdyskusyjne jest, że każda z tych społeczności poniosła ogromne straty, nie tylko w ludziach, lecz także straciła wielkie obszary, historycznie do niej należące. Najtragiczniejsza jest jednak sytuacja Asyryjczyków. W odróżnieniu od Greków i Ormian oni nie mają własnego państwa, a takie państwo im się należało. Każda z tych grup ma wiele do zrobienia i powinna mieć dobrze przygotowany sztab historyków i polityków. Cel jest ten sam, ale każdy dąży do niego własnymi siłami, własną drogą. Najdłuższy odcinek drogi przebyli niewątpliwie Ormianie i oni chętnie podzielą się z nami swoimi doświadczeniami. Tureccy nacjonaliści nie robili różnicy między Ormianinem, Asyryjczykiem czy Grekiem i w związku z tym potrzebna jest koordynacja wysiłków wszystkich poszkodowanych. W latach 1914-1918 młodoturcy, a w latach 1919-1923 kemaliści (od Mustafy Kemala Atatürka) mieli jeden i ten sam cel: doprowadzić do wyniszczenia wszystkich chrześcijan, opanowania i turcyzacji ich ziem. Ten cel zrealizowano w iście barbarzyński sposób. Plany, założenia i motywacje Turków w odniesieniu do każdej z trzech grup były takie same. Dlatego też te grupy, mając taką świadomość, powinny współpracować razem, gdyż winowajca jest znany.

Jak to osiągnąć?
To ważne pytanie. Mogę sugerować trzy ścieżki, zresztą już przetarte. Po pierwsze, organizowanie konferencji naukowych z udziałem specjalistów spośród Asyryjczyków, Greków i Ormian i opublikowanie wygłoszonych referatów w trybie online oraz w formie książek, najlepiej w specjalistycznym wydawnictwie. Aby referaty miały wysoki poziom merytoryczny, trzeba kształcić fachowców, a jak dotąd jest ich niewielu pośród zarówno Greków, jak i Asyryjczyków i do tego celu należy zakładać ośrodki badawcze i zapewnić im utrzymanie. Ormiańscy badacze nie narzekają na brak dofinansowania przez ich organizacje społeczne oraz hojnych i bogatych sponsorów. W organizowaniu i kontynuowaniu swojej pracy oni są do przodu, czego efektem są poważne publikacje o holocauście Ormian. Takie ośrodki Ormianie mają w Ameryce Północnej, organizują spotkania, seminaria i konferencje. Mają ustabilizowaną pozycję i poważanie, także w kręgach politycznych. Od naszych ormiańskich przyjaciół możemy wiele się nauczyć. Po drugie, nasze trzy diaspory, dość liczne w wielu krajach, powinny powołać wspólną komisję, gromadzić dokumentację, tworzyć w miarę silne lobby pośród swoich polityków i wykorzystać media do nagłośnienia popełnionych zbrodni. Wreszcie, możemy uczyć się od społeczności żydowskiej. Ona jednak, z uwagi na to, że żydowski holocaust rozegrał się w Europie, a nie w Azji, miał miejsce w latach II, a nie I wojny światowej, Żydzi byli przy starcie w nieporównywalnie lepszej sytuacji. Powinniśmy, przykładem Żydów, zbudować muzeum holocaustu trzech narodów: Ormian, Greków i Asyryjczyków, np. w Nowym Jorku lub w Sydney.
W obliczu zdecydowanego stanowiska Turcji co do uciszenia każdego głosu w sprawie eksterminacji chrześcijan, jakie działania powinna na tym etapie podejmować np. asyryjska diaspora?
W kwestii ludobójstwa asyryjska diaspora powinna działać na dwóch poziomach: krajowym i międzynarodowym. Na szczeblu krajowym trzeba wykazać zdecydowanie większą aktywność w dotarciu do mediów, poprzez pisanie listów i organizowanie różnego rodzaju kampanii. Starać się tą problematyką zainteresować specjalistów i polityków, wprowadzić Dzień Męczenników i odpowiednio nagłośnić go na uczelniach, w szkołach, seminariach i marszach solidarności. Zaś na szczeblu międzynarodowym uważam, że asyryjscy aktywiści powinni pukać do drzwi każdej organizacji ogólnoeuropejskiej, a jest ich wiele – oni mają wszelkie prawa korzystać z takiej możliwości. Nikt im nie zabroni przedstawić swoich bolączek i wiekowej przecież traumy na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych i jej agencji, jak również w Parlamencie Europejskim. Ludobójstwo Asyryjczyków nie doczekało się zadośćuczynienia, a nieliczni potomkowie jego ofiar musieli rozproszyć się w różnych krajach nie ze swojej woli. Ich holocaust trwa.
Domaganie się odszkodowań zawsze budzi kontrowersje. Czy uważa Pan, że na tym etapie  działalności Asyryjczyków sprawa odszkodowań powinna być wyłączona?
Turcja doskonale zdaje sobie z tego sprawę i między innymi dlatego ona nie chce słyszeć o dokonanym ludobójstwie. Uważam jednak, że mówienie o odszkodowaniach może stanowić część wspólnej strategii naszej działalności. Efekt będzie zależał od tego, czy zamordowani Asyryjczycy posiadali wtedy polisy ubezpieczeniowe, rachunki bankowe i tytuł własności do majątku rodzinnego w ostatnich latach Imperium Osmańskiego. Sprawa jest łatwiejsza jeśli w grę wchodzą nie-tureckie agendy, firmy czy banki. Ormianie wnieśli pozwy przeciwko New York Life Insurance, firmie ubezpieczeniowej Axa i Deutsche Bank, próbując odzyskać pieniądze, które należały do swoich zamordowanych przodków. Dotychczas New York Life Insurance i Axa zapłaciły rekompensatę potomkom ubezpieczonych przodków.


Asyryjscy działacze starają się w ostatnich latach nakłonić parlamenty różnych krajów by uznały ludobójstwo. Jak Pan myśli, czy jest to korzystne?
Taki kurs uważam za właściwy. Należy działać konsekwentnie, z determinacją, bez przerwy, krok po kroku. Takie są prawidła każdego ważnego przedsięwzięcia. Innej drogi nie ma. Nigdy nie należy się załamywać, rozkładać rąk, a efekty przyjdą z czasem. Zawsze poszkodowany szuka pomocy i zadośćuczynienia, a jeśli ma wystarczające dowody i argumenty, otrzyma je. Asyryjczycy ze swoim bólem powinni zapoznać kraje swego wychodźstwa. Zwykło się mówić, że "Nie od razu Rzym zbudowano".
Prześladowania Asyryjczyków trwają na Bliskim Wschodzie. Niektórzy nazywają je wprost nowym ludobójstwem i twierdzą, że skupienie się na tym, co miało miejsce 90 lat temu, jest niejako ucieczką przed rozwiązywaniem bieżących problemów. Jaka jest Pana opinia?
Asyryjczycy powinni skupić się zarówno na obecnej, jakże tragicznej, sytuacji swoich rodaków na Bliskim Wschodzie, ale w żadnym wypadku nie wolno zapominać o przeszłości. Jedno nie przeszkadza drugiemu, lecz odwrotnie: one się uzupełniają i dostarczają więcej argumentów, że nadal fizyczne istnienie Asyryjczyków na ziemi swoich przodków komuś przeszkadza i dlaczego przeszkadza? Obserwując poczynania asyryjskich działaczy uważam, że potrafią oni łączyć jedno z drugim i dobrze się dzieje, że coraz więcej ludzi zaczyna rozumieć ich bardzo trudne położenie. Cierpienia Asyryjczyków trwają nieprzerwanie od początku XX wieku. Zarówno tamtym ofiarom, jak i obecnym należy się pamięć. To święty obowiązek.
Jakie jest prawdopodobieństwo uznania ludobójstwa przez Turcję?
Możliwość uznania przez Turcję ludobójstwa dokonanego na trzech wymienionych narodach wydaje się kwestią odległą, jeśli w ogóle do tego dojdzie. Jednak w odniesieniu do Ormian widzę pewne oznaki pozytywne; niektórzy odważni tureccy intelektualiści, studenci i dziennikarze zaczęli dyskutować o tym, co jeszcze parę lat temu należało do tematów tabu. O holocauście piszą niektórzy historycy tureccy, jednak muszą oni z tego powodu żyć na emigracji. Trzeba pamiętać, że o holocauście Ormian jest dość głośno i ten fakt został uznany przez wiele państw. Konieczna jest w tej sytuacji współpraca Asyryjczyków, Greków i Ormian z uczciwymi Turkami.


Dziękujemy za rozmowę
Rozmowę w imieniu Seyfo Center przeprowadził Joseph Haweil

ASYRYJCZYCY NA WYGNANIU

 

29.08.2008.

Po upadku Niniwy w 612 roku przed Chr. Asyryjczycy nigdy nie posiadali własnego państwa. Kiedy przyjęli i szerzyli chrześcijaństwo w Azji, nigdy nie ubiegali się do przemocy, a ich wiara nie „upolityczniła się”. Toteż w każdym konflikcie byli stroną cierpiącą, mimo że sami żadnego konfliktu nie rozpętali. Historycy asyryjscy wyodrębniają 33 Holokausty Asyryjczyków w latach 339-1992, czyli średnio raz na 50 lat miała miejsce znacząca masakra ludności asyryjskiej. Jeżeli uwzględnimy, że pierwszy taki Holokaust rozpoczęty w roku 339 przez króla Szapura trwał ok. 40 lat, statystyki te powinny nas przerazić. Dokumenty zawierają listy ok. 16 tys. osób, które były zamordowane w tym okresie – lecz prawdziwa liczba ofiar nie jest znana.

Nasilenie masakr ludności asyryjskiej obserwuje się w wieku XX, przypada nań aż 9 z wymienionych trzydziestu trzech masowych zbrodni. Najbardziej znana z nich dotyczy lat 1914-1918, kiedy Turcja przeprowadziła planową eksterminację ok. 2 mln ludności chrześcijańskiej, w tym kilkaset tysięcy Asyryjczyków. Wówczas miały miejsce pierwsze fale emigracji poza ziemię praojców, której nawet odebrano jej starożytną nazwę. Utworzone w 1933 roku państwo Irak swoje pierwsze zwycięstwo militarne odniosło masakrując kilkutysięczny tłum uchodźców asyryjskich podążających do granicy z Syrią. W latach 1944-1945 miały miejsce masakry Asyryjczyków w Azerbejdżanie i północnym Iranie, a w 1962 roku w Iraku urządzono pogrom, w wyniku którego zginęło 33 chrześcijan. Za czasów Saddama Husajna rozpoczął się exodus Asyryjczyków z Iraku, który nasilił się po wprowadzeniu wojska amerykańskich i wyzwoleniu Iraku. Konstytucja Tymczasowa Iraku zawiera wpis o tym, że islam jest państwową religią tego kraju. W praktyce oznacza to brak jakiejkolwiek ochrony „niewiernych” i pomijanie ich interesów. W tym kontekście łatwo jest zrozumieć rozpacz ludności asyryjskiej, która jedyny ratunek widzi w emigracji, najczęściej do Europy.

Największe skupisko Asyryjczyków w Europie jest w Niemczech (ok. 80 tys.) i w Szwecji (ok. 60 tys.), znaczące społeczności Asyryjczyków mieszkają również w Rosji, w obu Amerykach i w Australii. Od czasu do czasu niewielka liczba rodzin próbuje powracać „na swoje”, ale są to sporadyczne próby, które, niestety, nie zawsze kończą się szczęśliwie...

ALFABET ASYRYJSKI

Śmierć matki przy zwłokach zamordowanego syna

 

30.01.2009.

9 lipca 2008 r. grupa terrorystów zastrzeliła w Mosulu asyryjskiego sklepikarza Mazen Dżirdżis Jaqo Abuna (34 lata) na oczach przechodniów i właścicieli sąsiednich sklepów. Bandyci wywlekli ciało na ulicę i odjechali. Na wiadomość o tym matka zamordowanego wybiegła z domu, zatrzymała się przy zwłokach jedynego syna, przytuliła je i nagle zmarła na miejscu. Dwa lata temu w taki sam sposób został zamordowany jej mąż.
Ta tragedia, jedna z wielu, wstrząsnęła wspólnotą asyryjską, zarówno w Iraku, jak i w diasporze. Dziwi fakt milczenia i braku reakcji ze strony innych społeczności, nawet państwowa prasa nie zamieściła o tym żadnej wzmianki. I, jak zwykle, sprawcy zbrodni pozostają nieznani! Po raz kolejny podniosły się apele o autonomię dla Asyryjczyków na historycznych ziemiach w północnym Iraku, która byłaby jedyną szansą na bezpieczeństwo i przetrwanie w obecnych warunkach bezładu.
Książka Dmo zliho (s. 194) opowiada o następującym zdarzeniu. W roku 1915 na blisko 6300 Asyryjczyków w mieście Cizre (Turcja, przy granicy syryjsko-irackiej) uratowały się jedynie cztery kobiety. Ukryła je dobra muzułmanka w piwnicy swojego domu. Jedna z nich, Zakijja, była zaledwie miesiąc po ślubie. Jej mąż przebywał w tym czasie w Mosulu. Aby przemycić kobiety do Mosulu, umieszczono je w worach, które przerzucono na grzbiet dwóch koni. W miejscu zwanym Czamme Sus, gdzie dwa miesiące wcześniej dokonała się masakra, konie stąpały po leżących trupach, którym była usłana tamta ziemia. Zakijja zaczęła krzyczeć: „Koń depcze ciało mojego ojca, mojej matki i moich braci. Oni tu leżą”. Nagle krzyk ustał. Zakijja zmarła.

SPROFANOWANIE ŚWIĄTYNI

CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ  (PROCESJA ASYRYJCZYKÓW)    !!!

Ks. Rodzaju

Przez twe potomstwo będą błogosławione wszystkie narody ziemi, a to dlatego, że usłuchałeś mojego głosu. Po tym wszystkim wrócił Abraham do swoich służebnych chłopców. Ruszyli razem w drogę w stronę Beer-Szeby, gdzie Abraham nadal mieszkał. Po tych wydarzeniach doniesiono Abrahamowi, że Milka, żona jego brata, Nachora, wydała na świat synów: Usa, który był pierworodnym, Buza, jego brata, oraz Kemuela, od którego wywodzą się Aramejczycy, Keseda, Chazo, Pildasza, Jidlafa i Betuela, przyszłego ojca Rebeki. Tak więc ośmiu synów urodziła Milka Nachorowi, bratu Abrahama. Poza nią Nachor miał jedną nałożnicę imieniem Reuma, która wydała na świat Tebacha, Gachama, Tachasza i Maakę.

(Ks. Rodzaju 22:18-24, Biblia Warszawsko-Praska)

2 Ks. Samuela

Pobił też Moabitów, a gdy leżeli na ziemi zmierzył ich [szereg] sznurem. Tych, których szereg odpowiadał dwom długościom sznura, przeznaczył na zagładę, tych zaś, którzy zostali zmierzeni jedną długością sznura, kazał zostawić przy życiu. [Ocaleni] Moabici stali się niewolnikami Dawida i musieli mu składać daninę. Pokonał też Dawid Hadadezera, syna Rechoba, króla Soby, gdy próbował umocnić swoje panowanie nad rzeką Eufrat. Wziął więc Dawid do niewoli tysiąc siedmiuset jeźdźców i dwadzieścia tysięcy wojowników pieszych. Wszystkim koniom w uprzęży poprzecinał ścięgna, oszczędzając tylko tyle, żeby pozostało sto zaprzęgów. Z pomocą Hadadezerowi, królowi Soby, przybyli Aramejczycy z Damaszku, spośród których Dawid zabił dwadzieścia dwa tysiące wojowników. Rozmieścił Dawid swoje oddziały w Aramie damasceńskim i odtąd Aramejczycy byli niewolnikami, płacącymi Dawidowi daninę. A Jahwe sprawiał, że Dawid odnosił zwycięstwa, gdzie tylko się udał. Złocone zbroje, które mieli na sobie słudzy Hadadezera, zabrał Dawid i przywiózł do Jerozolimy. Ponadto z miast Hadadezera, Tebach i Berotaj, zabrał Dawid wielką ilość brązu.

(2 Ks. Samuela 8:2-8, Biblia Warszawsko-Praska)

Pokonał też Dawid Hadadezera, syna Rechoba, króla Soby, gdy próbował umocnić swoje panowanie nad rzeką Eufrat. Wziął więc Dawid do niewoli tysiąc siedmiuset jeźdźców i dwadzieścia tysięcy wojowników pieszych. Wszystkim koniom w uprzęży poprzecinał ścięgna, oszczędzając tylko tyle, żeby pozostało sto zaprzęgów. Z pomocą Hadadezerowi, królowi Soby, przybyli Aramejczycy z Damaszku, spośród których Dawid zabił dwadzieścia dwa tysiące wojowników. Rozmieścił Dawid swoje oddziały w Aramie damasceńskim i odtąd Aramejczycy byli niewolnikami, płacącymi Dawidowi daninę. A Jahwe sprawiał, że Dawid odnosił zwycięstwa, gdzie tylko się udał. Złocone zbroje, które mieli na sobie słudzy Hadadezera, zabrał Dawid i przywiózł do Jerozolimy. Ponadto z miast Hadadezera, Tebach i Berotaj...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dietanamase.keep.pl